W połowie sierpnia 2012 roku internetowa edycja Forbes opublikowała na swojej stronie informację, że Kreml zaczął monitorować portale społecznościowe za pomocą terminali Prism zainstalowanych w biurach najwyższych urzędników państwowych. Pomimo zapewnień Dmitrija Miedwiediewa, który spotkał się z działaczami Jednej Rosji, że rząd nie jest zainteresowany opinią użytkowników portali społecznościowych, sam fakt korzystania z takich terminali świadczy o czymś przeciwnym.
Doświadczenie śledzenia nastrojów politycznych aktywnej części społeczeństwa za pośrednictwem sieci społecznościowych istnieje już na Zachodzie. Na przykład w Stanach Zjednoczonych prowadzony jest serwis mikroblogowania na Twitterze, porównujący liczbę pozytywnych i negatywnych recenzji na temat konkretnego uczestnika kampanii wyborczej z łączną liczbą opublikowanych wpisów. Co tydzień analizuje się około dwóch milionów zapisów dotyczących Baracka Obamy czy Mitta Romneya.
Twórcą systemu podobnego do zachodniego – terminala Prisma – jest firma Mediologiya. Przekonuje, że możliwości rozwoju są dość duże – w czasie rzeczywistym możliwe jest przetwarzanie informacji pochodzących jednocześnie z 60 milionów źródeł. „Pryzmat” jest w stanie śledzić dynamikę zmian w czasie w liczbie pozytywnych lub negatywnych recenzji dla konkretnego wydarzenia, uwzględniając sztuczne oszustwo, które pojawia się w wyniku ataków botów.
Tematy wybrane dla próbek statystycznych są konfigurowane ręcznie. Z informacji, które wyciekły z Biura Polityki Wewnętrznej Administracji Prezydenta, wynika, że zainstalowany tam terminal umożliwia śledzenie postępów dyskusji na portalach społecznościowych i blogach na LiveJournal, Twitterze, YouTube. Źródło w administracji prezydenckiej, które Forbes nazywa wiarygodnym, twierdzi, że blogowanie jest traktowane bardzo poważnie, terminal jest instalowany bezpośrednio w biurze naczelnika wydziału Wiaczesława Wołodyna.
Strona deweloperów twierdzi, że za pomocą terminala Prism można monitorować aktywność użytkowników i określać stopień aktywności w mediach społecznościowych, który może prowadzić do wzrostu napięcia politycznego i społecznego. System monitoruje wzrost nastrojów protestacyjnych i ekstremistycznych, dyskusje o podwyżkach cen, problemach mieszkaniowych, dyskusję na tematy związane z wynagrodzeniami i emeryturami, korupcją, poziomem opieki medycznej itp.
To zainteresowanie władz tym, co niepokoi internautów, których z roku na rok jest coraz więcej, oczywiście cieszy. Pozostaje tylko otwarte pytanie, na ile będą mogli prawidłowo wykorzystać otrzymywane informacje i na ile władze będą gotowe do rozwiązywania problemów, jakie stwarza część ludności kraju za pomocą portali społecznościowych.
